Piszę blog, w którym dzielę się moją wiedzą i spostrzeżeniami, udzielam się na pewnym portalu społecznościowym, z rzadka uczestniczę w ogólnopolskich akcjach udzielania bezpłatnych porad prawnych.
W tym tygodniu kończy się właśnie jedna z takich akcji, zatytułowana „Ogólnopolski Tydzień Pomocy Ofiarom Przestępstw„. Więcej na jej temat można przeczytać TUTAJ.
Głośno też ostatnio w mediach o forsowanej przez Ustawodawcę tzw. bezpłatnej przedsądowej pomocy prawnej.
Ja osobiście mam co do tej inicjatywy mieszane uczucia. Z różnych względów.
Pierwszy zarzut, to okoliczność przedstawiania tzw. bezpłatnej pomocy przedsądowej jako niezwykłej nowości.
Nie jest to rzecz nowa. Porada bezpłatna dla pytającego o specjalistyczną pomoc prawną jest (a przynajmniej powinna być) od dosyć dawna dostępna w Powiatowych Centrach Pomocy Rodzinie.
Nowością jest to, że zapowiadana ustawa zawęzi krąg osób mogących z takiej bezpłatnej pomocy skorzystać.
W PCPR pomoc może uzyskać każdy, kto nie radzi sobie z zastaną sytuacją prawną i potrzebuje specjalistycznej porady w zakresie wskazanym ustawą o pomocy społecznej. Zapowiadana ustawa ma ograniczyć udzielanie pomocy wyłącznie do osób, które figurują na listach lokalnych ośrodków pomocy społecznej.
Nie jest to też usługa świadczona bezpłatnie – nie płaci za nią osoba, która porady potrzebuje, ale koszty realizacji tej usługi są przecież pokrywane m.in. z naszych podatków.
Mam także wrażenie, że dyskusje o cenach pomocy prawnej często pomijają całkowicie fakt, że niemal jedna czwarta ceny usługi, dokładnie 23 %, to koszt podatku VAT, który jesteśmy zobowiązani każdorazowo doliczyć i odprowadzić do Urzędu Skarbowego. Wystarczyłoby czasem obniżyć ten podatek, by koszty znacząco się obniżyły.
Ok, nowością jest uzupełnienie zakresu porad o sprawy karne. Moim zdaniem jednak wystarczyłoby rozszerzyć zakres pomocy prawnej dostępnej już teraz, w lokalnych centrach pomocy rodzinie, niż robić wielkie halo i mnożyć koszty.
Zobacz też: Prawa i obowiązki pokrzywdzonego
Tydzień pomocy ofiarom przestępstw